Chciałbym na wstępie zaznaczyć – nie bronię w tym tekście Tomasza Lisa oraz jego nowego portalu. Po prostu uważam, że w ramach zwykłego, ludzkiego obiektywizmu należy pewne rzeczy w dyskusji na temat jego nowego dzieła poruszyć. W tym celu postanowiłem posłużyć się niedawnym wpisem Tomasza Chabinki na jego blogu, gdyż w wygodny sposób porządkuje listę zarzutów wobec NaTemat.pl.
- Polski Huffington Post – zarzuca się Lisowi (czyni to również p. Chabinka), że „portal, który miał być polską odpowiedzią na Huffington Post okazał się po prostu porażką”. Nic bardziej mylnego. Portal, owszem, nie jest odpowiedzią na The Huffington Post (swoją drogą, to the jest dosyć istotne w tytule, niektórzy wydają się o tym zapominać lub nie wiedzieć) – on po prostu JEST polskim The Huffington Post.
THP jest portalem tabloidowym, który tylko gra poważny portal społeczno-polityczny. W przeciwieństwie do np. Politico, jest w nim mnóstwo „tematów nie robiących wrażenia”. Przykłady? Całe mnóstwo:
- „>>Chciałabym, żeby miał romans!<< Dlaczego żony głośno o tym mówią”
- „Pięcioro najbogatszych rozwodników świata”
- „Były mąż Christie Brinkley: Ona chce mnie publicznie wykastrować!”
- „Koza jedząca pizzę”
- Wygląd – fakt, można i trzeba przyczepić się. Portal jest długi. Za długi. Chociaż, z drugiej strony, The Huffington Post też się ciągnie w nieskończoność. Podobnie, jak większość portali w dzisiejszych czasach. Pytanie kontrolne – kto dotarł dalej, niż do połowy?
- Wersja mobilna – nie od razu Rzym zbudowano. I znowu – mobilny The Huffington Post też nie prezentuje się pod tym względem najlepiej. Nie mieści się w większość ekranów poniżej 4 cali. „Dodać tylko dźwięk modemu i mielibyśmy powrót do końca lat dziewięćdziesiątych”…
- Korekta. Faktycznie, widać jej braki. Z drugiej strony – niespodzianka – na portalu gazeta.pl średnio w co drugim artykule znaleźć można literówki, a raz na jakiś czas zdarzają się kwiatki w stylu „dwa zdania w jednym”, bądź też błędy (sic!) ortograficzne. Moim ulubionym ostatnio było słowo „duży” napisane przez „RZ”. Niestety, nie zrobiłem screena, od tamtego czasu staram się to robić regularnie. O Onecie i Interii wolę się nie wypowiadać, bo mnie kref (pardon) zaleje.
- Brak RSS/ATOM – cóż, nie wypada nie potępić. Potępiam zatem.
- Autorzy – łączy się to poniekąd z modelem biznesowym portalu. Co więcej, takie praktyki są też stosowane w portalach amerykańskich, robi tak Fareed Zakaria, robił tak Rush Limbaugh (a teraz pewnie zostanie mu tylko to). Nie mi oceniać model biznesowy i sposób, w jaki tworzone są teksty. Portal, wbrew deklaracjom, stworzony został z myślą o generowaniu zysku. Jeśli zaś chodzi o parówki… każdy jakoś zaczynał, jestem prawie pewien że za jakiś czas artykuły sponsorowane nie będą już tak oczywiste.